Wbrew temu, co sugerują niektóre portale, przypadek „A Single Piece of American Cheese” nie oznacza przyznania praw autorskich do autonomicznie stworzonego dzieła przez sztuczną inteligencję. Tak, to prawda, że Amerykański Urząd ds. Praw Autorskich (USCO) zarejestrował zgłoszenie dotyczące tego dzieła, ale ochrona objęła wyłącznie kompilację — tj. wybór, koordynację i aranżację materiałów wygenerowanych przez AI przez człowieka, a nie same wygenerowane obrazy.
Materiał stworzony przez AI został formalnie oznaczony jako „excluded material” i nie podlega ochronie autorskiej. Kluczowym elementem w decyzji była więc twórcza ingerencja człowieka na etapie kompozycji, a nie samo użycie technologii generatywnej.
Proces twórczy i decyzja USCO
Kent Keirsey, CEO Invoke AI i wnioskodawca, użył opisów surrealistycznych, takich jak „pęknięte szkło” czy „makaronowe włosy”, aby wygenerować różne warianty obrazów. Następnie wybrał kilkadziesiąt fragmentów wygenerowanych prac i za pomocą techniki inpaintingu (modyfikacji wybranych fragmentów obrazu) stworzył ostateczną kompozycję. To właśnie ten autorski proces selekcji i aranżacji był podstawą rejestracji dzieła.
Decyzja dotycząca „A Single Piece of American Cheese” pokazuje, że twórcza kontrola człowieka nad materiałami wygenerowanymi przez AI może prowadzić do przyznania ochrony prawnej — jednak ochrona obejmuje wyłącznie ludzki wkład, a nie samodzielnie wygenerowane przez AI elementy.
Mimo to decyzja ta nie tworzy jasnych i przejrzystych zasad przyznawania praw autorskich dla dzieł AI. Przeciwnie, uwypukla trudności, z jakimi mierzą się instytucje w adaptacji tradycyjnego prawa autorskiego do nowej rzeczywistości technologicznej.
Co to oznacza dla firm:
Powyższy decyzja niewiele zmienia, w kontekście tego, o czym mówimy od dawa. Twórcy korzystający z AI powinni między innymi: